9 stycznia 2014

Coverlock czyli zmagania ze smokiem

Już jakiś czas temu powiększyłam mój pracowniany spory park maszynowy o coverlocka. Wyboru dokonałam dość szybko, po sprawdzeniu różnych opinii. Dodatkowo relacja ceny do możliwości i ilości ściegów wypadła korzystnie i padło na Merrylock 689, ale maszyna naczekała się sporo w kolejce do uruchomienia. Jednak nadeszła w końcu ta chwila i uzbrojona w instrukcję oryginalną, polskie tłumaczenie - niestety tylko częściowo przeze mnie wydrukowane i laptopa z pozostałą nie dodrukowaną częścią na płycie, zasiadłam do maszyny.
Muszę dodać, że nie jestem krawcową, ale szyję hobbystycznie właściwie odkąd pamiętam. Najpierw obszywałam lale, a potem produkowałam własne stroje w czasach, kiedy trudno było cokolwiek kupić w sklepach, a materiały można było dostać przy odrobinie szczęścia w sklepie Pewex za specjalne bony.
Wracając jednak do tematu wyszłam z prostego poniekąd założenia. Skoro nauczyłam się sama szyć na zwykłej maszynie, to na tej też dam radę. No cóż ten smok miał jednak wiele głów - chwytacz górny, chwytacz dolny, dwa noże, pięć igieł, miejsce na pięć szpulek. Tradycyjna maszyna ma jedną szpulkę, bębenek i jedną igłę. Pięć szpulek tyleż samo igieł i brak bębenka jednak potrafią odstraszyć.
Oto smok w całej swej okazałości. Jego wnętrzności są przerażające.


Rozkład części do nawleczenia nie jest szczególnie dobrze przemyślany i w niektórych miejscach trzeba się nieźle nagimnastykować, ale przy nawlekaniu nici pomaga pęseta. W instrukcji polskiej jest trochę błędów. Pewnie tłumaczyła ją osoba, która o szyciu ma takie samo pojęcie jak ja o zwyczajach godowych altannika złotokryzego. Po wybraniu jednego z rozlicznych ściegów i nawleczeniu odpowiednich dla danej nitki części, które dla ułatwienia oznaczone są kolorami, wykonałam pierwszą próbę. Na początek postanowiłam nie szaleć i użyłam 3 nitek, aby zrobić spodenki dla dziecka.

Na wszelki wypadek wzięłam materiał, którego nie żal, gdyby coś poszło nie po mojej myśli i do dzieła. Szyło się nieźle, choć zupełnie inaczej niż na moich pozostałych maszynach więc chwilę potrzebowałam na przestawienie się i wyczucie nowości.
Podczas gdy tak dzielnie walczyłam, mąż mój upiekł przepyszne wprost bułeczki maślane, które bardzo pomogły w chwili największego załamania w związku ze szwem, który jakoś tak nie wyglądał, jak według mnie powinien.

Mój nowy uszytek, czyli smakowicie wyglądająca babeczka wspierała mnie nieustannie szpilkami.

Po dokonaniu korekt w regulacji i przesunięciu noża okazało się, że nie taki diabeł straszny, to znaczy przepraszam smok... i elastyczne spodnie właściwie nie wiadomo kiedy były już gotowe.

7 komentarzy:

  1. Spodnie wyszły super. Ciekawi mnie czy na dzień dzisiejszy Jagno uważasz, że Merrylock to był dobry zakup. Też o nim myślę stąd moje pytanie. Ja podobnie do Ciebie jestem samoukiem i szyłam od zawsze. Pamiętam czasy Pewexów i braki w sklepach. Dzisiaj jest zupełnie inaczej. Mimo to widzę, źe szycie znów modne. Pozdrawiam, Dina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że odpowiem w tym temacie dopiero teraz, ale bardzo zaniedbałam bloga. Mam nadzieję, że jakkolwiek spóźniona moja odpowiedź będzie pomocna... Jestem zadowolona z Marrylocka, choć nie korzystam w pełni z jego wszystkich funkcji. Dodatkowo po zakupie nie zauważyłam od razu, że brakuje jednej małej śrubki do wkręcania igły. Niestety nie mogę jej dokupić i co za tym idzie nie mogę zamontować wszystkich 5 igieł.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Mam nadzieję ,że śrubka już dokupiona, jeśli nie to poszukaj w sklepach wielkopowierzchniowych,w dziale dla majsterkowiczów. Tam śrubek, śrubeczek jest jak to się mówi "po kokardę ".Coś napewno dobierzesz. Powodzenia.

      Usuń
    3. Mam nadzieję ,że śrubka już dokupiona, jeśli nie to poszukaj w sklepach wielkopowierzchniowych,w dziale dla majsterkowiczów. Tam śrubek, śrubeczek jest jak to się mówi "po kokardę ".Coś napewno dobierzesz. Powodzenia.

      Usuń